… Rano (była godzina 8.00, może 9.00) obudził mnie (nas — mieszkaliśmy w trójkę) kolega z pokoju, krzycząc od progu: „Cholera, stan wojenny wprowadzili!”. Przecierając zaspane oczy mruknąłem: „To dobrze, bo teraz wybuchnie powstanie”. Byłem tego niemal pewien, a swoje przekonanie brałem z informacji mojego brata o nastrojach panujących w jego zakładzie pracy w Szczecinie. Ponadto panowało w większości takie wyobrażenie (okazało się naiwne), że jak władze wprowadzą „stan wyjątkowy”, to „Solidarność” odpowie na to strajkiem generalnym. Jakoś nikt nie przewidział, że władza ogłosi stan wojenny w środku nocy i po „hitlerowsku” znienacka uderzy…

Jan Członkowski

… Ogłoszenie stanu wojennego było porażającym ciosem. W jednej chwili runęły wszystkie nadzieje związane z wolnościowym, ogólnopolskim ruchem społecznym, w jaki przekształciła się wówczas „Solidarność”. Przez cały ten okres żywiliśmy nadzieję, że władza zawrze ze związkiem jakiś układ oparty na wzajemnym porozumieniu i kompromisie. Niepokoiły nas trochę pojawiające się w grudniu żądania wolnych wyborów poparte groźbą strajku generalnego. Same wolne wybory oznaczałyby koniec PRL. Władze odpowiedziały stanem wojennym…

Andrzej Wróblewski