Polki i Polacy! Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej!

Zwraca się do was Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego.

Ojczyźnie naszej grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.

Antypaństwowe, wywrotowe działania sił wrogich socjalizmowi zepchnęły społeczeństwo na krawędź wojny domowej. Bezprawie, samowola i chaos rujnują gospodarkę, obezwładniają kraj, narażają suwerenność i byt biologiczny narodu.

Jawne już przygotowania reakcyjnego zamachu, groźba terroru doprowadzić może do przelewu krwi.

Wysiłki Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej rządu i organów administracji państwowej okazały się nieskuteczne. Apele o patriotyczną rozwagę i wszystkie akty dobrej wali są lekceważone. Agresywność sił antysocjalistycznych, nierzadko inspirowanych i wspieranych materialnie z zagranicy, godzi w konstytucyjne zasady ustroju, torpeduje porozumienie narodowe. Siły te pod szyldem NSZZ „Solidarność” bojkotują rozmyślnie inicjatywy mogące przyczynić się do wyprowadzenia Polski z kryzysu.

Czas zejść z drogi klęski, zapobiec narodowej zgubie.

Czas na stanowcze działania w imię wyższej konieczności. Natychmiastowo zapewnione być musi wykonywanie i poszanowanie decyzji legalnych władz i organów państwowych, dyscyplina, ład i porządek.

Powodując się nadrzędnym interesem narodowymi powagą historycznej chwili, Rada Państwa na mocy art. 33 ust. 2 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej wprowadziła z dniem 13 grudnia 1981 roku stan wojenny na obszarze całego kraju.

Ograniczenia, jakie niesie ze sobą stan wojenny, są na okres przejściowy niezbędne. Zrozumie to każdy, kto chce zapobiec rozpadowi państwa oraz umożliwić kontynuację reform sprawowania władzy oraz systemu gospodarki, kto chce socjalistycznej odnowy.

Proklamacja Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, 12–13 XII 1981 r.




… Potem wstałem i poszedłem pod prysznic twierdząc, że nie wiadomo, kiedy będzie następna okazja. Gdy już wstałem na dobre i ubrałem się, poszedłem naprzeciwko (na Kickiego 12), odwiedzić kolegę ze starszego roku, znanego jako kolporter wydawnictw drugiego obiegu w Instytucie Historycznym. W jego pokoju zebrało się już kilka osób dyskutujących nad zaistniałą sytuacją, zaś ów kolega leżał na swoim łóżku ze wzrokiem wbitym w sufit, a na mój widok zawołał słabym, smutnym głosem: „Jasiu! Koniec marzeń o niepodległości!”. Próbowałem go pocieszyć swoją wersją o „powstaniu”, ale jakoś go to nie bardzo przekonywało. […] stwierdziłem, że muszę jak najprędzej jechać do Szczecina, bo tam (oczywiście) wybuchnie powstanie, to ja się do niego przyłączę. […] Kiedy przybyłem do Szczecina, w mieście panował pozorny spokój. Bez żadnych przeszkód dotarłem do domu...

Jan Członkowski

… W Archiwum stan wojenny przejawił się zaostrzeniem formalnej dyscypliny pracy, wprowadzeniem dyżurów popołudniowych i nawet nocnych a przede wszystkim likwidacją organizacji związkowej. Pamiętam, że zgodnie z zarządzeniami dokumenty już byłej „Solidamości” należało włożyć do paczek związanych i opieczętowanych a następnie przekazać do „prohibitów”. Zajęły się tym p. Ewa Krajewska przewodnicząca organizacji związkowej i p. Barbara Dobrowolska… 

Andrzej Wróblewski